Z okazji zbliżających się koncertów Stinga w Łodzi oraz Gdańsku, chcielibyśmy przypomnieć, że brytyjczyk to nie tylko zdolny kompozytor i piosenkarz, ale i… aktor!
Jego kariera filmowa rozpoczęła się w 1979 roku, gdzie zagrał w filmie Kwadrofonia Franca Roddama. Kolejne produkcje w jego filmografii to m.in: Syrop z siarki i piołunu, Oblubienica Frankensteina (kolejny wspólny projekt Stinga i Roddama), Obfitość, w której główną rolę zagrała Meryl Streep, Julia i Julia czy Porachunki, czyli debiutancki, pełnometrażowy obraz Guya Ritchiego.
Ma swój udział również w produkcjach animowanych! Był współtwórcą muzyki do Nowych Szat Króla, a w Filmie o pszczołach zagrał samego siebie, którego owady oskarżają o kradzież mienia w postaci pseudonimu scenicznego – Sting (ang. żądło). Także udało mu się pojawić w jednym z odcinków kultowych Simpsonów.
Jednak to nie wszystko, ponieważ artysta ma na swoim koncie mnóstwo innych ról gościnnych, na przykład w filmie Zoolander 2 oraz serialach Zbrodnie po sąsiedzku czy Ally McBeal.
Przyjrzyjmy się jednak jego kreacji w filmie sci-fi z 1984 roku w reżyserii Davida Lyncha – Diunie. Sting zagrał tam młodego Feyda-Rauthe. Niestety tak samo jako w filmach Villeneuve ta postać została odarta z najciekawszych wątków i pokazano ją jedynie z perspektywy jego najbardziej charakterystycznej cechy, czyli zaburzenia, którym jest psychoza.
Sting ciekawie przedstawił tę postać, a zbudował ją na dwóch elementach – szeroko otwartych oczach, które przebijały na wylot osobę, na którą patrzyły oraz miarowy głęboki oddech, sprawiający, że skupienie widza mogło się skoncentrować na całym ciele aktora. Miał ciekawy pomysł na młodego Harkonnena, nie miał zbyt wielu kwestii, a także nie wyglądał jak książkowy Feyd Herberta, ale był bardzo wyrazisty, przez co w tak szybko płynącym filmie jest zapamiętany, a nawet odczuwa się brak kilku scen z jego udziałem, aby dopełnić to co już zostało pokazane. Kreowany przez niego bohater miał okazję pokazać trochę więcej w scenach, gdzie musiał podjąć się interakcji z innymi postaciami, ponieważ znalazł on sposób, aby każdą z osób stających na drodze bezlitosnego zabójcy potraktować w inny sposób.
Można bez dwóch zdań stwierdzić, że Sting to nie tylko świetny piosenkarz oraz twórca znanych i kochanych utworów filmowych, ale także całkiem niezły aktor, który nie boi się próbować oraz eksperymentować.
Autor: Joanna Tulo